6.08.2019

Rozstrzelani w drodze do Treblinki (06.08.2019)

 

Łącząc jeżdżenie prędkościowo-mięśniowe z treningiem zainteresowań nie tylko kolarskich, ale np. historią, lubię wybierać się gdzieś, gdzie tylko mniej więcej wiem, czego szukam. W dobie powszechnego dostępu do informacji (w 90% i tak, jak książki, olewanych), ciekawie jest nie znać szczegółów czy idealnej lokalizacji. Nie inaczej było tym razem. Spojrzałem na dwa wyrazy i maleńki kwadrat zieleni pośród pól w okolicach opisywanego kiedyś przeze mnie cmentarza epidemicznego. Zdziwiłem się, że wcześniej nie wiedziałem, nie widziałem, nie byłem, a przecież mijałem... Chwała, niestety nie zawsze dobrej, Wikimapii.

Jeszcze mniej dobrą okazała się aplikacja z nawigacją offline, z której postanowiłem raz jeszcze skorzystać - trochę z przekory, a trochę z chęci dania jej szansy, i ciekawości, w jakie maliny wpuści mnie tym razem. Przez pierwsze 5-7 km podobał mi się jej standardowy pomysł drogi przez bezdroża. W końcu trwał jeszcze etap ponownego oswajania się z rowerem górskim.


Chrystusie jedyny, cóż to była za męka! Pola, piachy, piachy i piachy. Pola, pola, kawałeczek zbawiennego asfaltu i znów sypkie nawierzchnie. I tak prawie do końca. Trzy plusy: w pierwszą stronę kompletnie nie interesowałem się rowerożerczymi autami, było ciszej i poznałem dalszą część dziwacznych dróg za paskudnymi, kolejowymi stacjami. Minus: niby miałem trochę bliżej, ale tak skatowałem kulasy, że jednak wróciłem asfaltem.

 

Tu powinien nastąpić opis tego, co zastałem na miejscu. Jednak daruję sobie, ponieważ coś tam, byle czym i byle jak, nagrałem, a i na fotografię zerknąć można, a ja dopiero po odnalezieniu tego cmentarza, wiele miesięcy później, dowiedziałem się, że jest to kirkut założony w XIX wieku, z ostatnim pochówkiem podczas II wojny światowej. Przeczucie mnie nie myliło tam, w zaroślach, przyszło mi na myśl, że zniszczono go właśnie w latach jej trwania. Jedyny zachowany fragment to resztki XIX-wiecznego, rozpadającego się muru. Nie ocalała ani jedna z macew. Natomiast ściana z cegły powstała w 1982 r. i miała być częścią symbolicznej bramy (pierwotna była z innej strony). Wszystko utonęło w zieleni i latem nie widać całości.

 

A leżą tam m.in. osoby rozstrzelane przez Niemców w drodze na stację kolejową w Jastrzębiu. Mieli trafić do obozu w Treblince, czyli po Auschwitz-Birkenau drugiego pod względem wielkości obozu zagłady (w Generalnym Gubernatorstwie był on największy). Szacuje się, że życie straciło w nim ok. 800 tysięcy ludzi.

Uważam, że w tym miejscu powinna stać przynajmniej pamiątkowa tabliczka. Cokolwiek. Tu i w wielu, wielu innych...

Marcin

PS Szczątkowe informacje o tym kirkucie znajdują się w książkach: 
1. Przemysław Burchard, Pamiątki i zabytki kultury żydowskiej w Polsce, Warszawa 1990, s. 155.
2. Aneta Czyżewska, Wierzbica, Sycyna 2004.

(M. / 06.08.2019 / mtb / 43 km)

 

 








PPS W sumie ominąłem pewną przygodę, ale tak nieprzyjemną, że zastanawiam się, czy w ogóle o niej napiszę. Pewnie tak.


 

5 komentarzy:

  1. Mało kogo interesują takie miejsca, aż dziwię się że nie zaorano tego cmentarza.
    Ciekawe ile jeszcze takich zarosnietych cmentarzy znajduje się na terenie Polski...
    Ładne zdjęcia, z zaciekawieniem oglądałam film. Tekst jak zwykle z odrobiną humoru co mi się bardzo podoba.
    Pozdrawiam Marcin :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także się dziwię, bo jak niebawem pokażę, bywa gorzej. Na terenie całej Polski? Ciężko powiedzieć. Dworki odchodzą w niebyt, a co dopiero kirkuty, które w kulturze żydowskiej mają właśnie "żyć" własnym życiem - oni nie przykładają wagi do nich. Tak czy siak... zabytki kultury i ślad po ludziach. Niszczeją też inne cmentarze. I dworki. Pałace.
      Piszę chyba z piąty raz - nie wchodzą komentarze. Ten pewnie też zniknie. Dzięki, że zaglądasz i czytasz, wyłapując także moje poczucie humoru. To motywuje i po prostu, po ludzku, sprawia przyjemność. Mam nadzieję, że Ty cały czas fotografujesz - niestety haniebnie rzadko jestem na MeWe. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Cześć Marcin,
      Robię fotki ale z mewe chyba zrezygnuję. Jestem w stanie Instagramie i tam możesz zobaczyć moje zdjęcia. Szkoda czasu na bycie tu i tam, mewe nie bardzo lubię.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Cześć,
      mam tak samo - w ogóle tam nie zaglądam, chyba że coś napiszę. Martwy profil. Instagram jest chyba całkiem dobry pod kątem fotograficznym, a i nie wymusza dodawania kwadratów, prawda? Zostaw jakiś namiar, na pewno zajrzę. Także pozdrawiam.

      Usuń