16.11.2014

Beskid Niski (14-15.11.2014)


 

Tytułem wstępu

Nieplanowana przerwa w relacjach przedłuża się do rozmiarów niepoliczalnych. Impas psychologiczny trwa w najlepsze, a poniżej – odnaleziona w zakamarkach skrzynki mailowej – próba przełamania krępującej ciszy, a konkretnie krótka relacja z bogatej w doznania wyprawy Przemka, Karola i Bartka. Autorem tekstu, po raz pierwszy na blogu, jest Karol.
M.

BESKID NISKI


Piątek 14.11.2014

[Wysowa - Regienów - Skwirtne - Kwiatoń - Smerekowiec - Gładyszów - Krzywa - Czarne - Radocyna - Konieczna - Zdynia - Smerekowiec - Kwiatoń - Hańczowa - Wysowa]

Pierwszy z dwóch dni, jak się później okazało, zaczęliśmy najtrudniejszym podjazdem z całej weekendowej wyprawy. Zmaganie z wysokością zostało całkowicie wynagrodzone zjazdem. Prędkość, wiatr wyciskający łzy i piękne widoki ze zstępującymi ze szczytów gór mgłami, które przed południem ustąpiły miejsca słońcu. Szlaki, którymi mieliśmy okazję jechać, co chwilę raczyły nas architektonicznymi perełkami. Płaskiego terenu (ku uciesze wszystkich) było bardzo mało – albo z górki, albo pod górkę. Fantastyczny trening dla nóg. Tego dnia udało się nam przejechać 75 km.

Sobota 15.11.2014 

[Wysowa - Hańczowa - Śnietnica - Brunary - Jaszkowa - kamionka- Ropa - Łosie - Klimkówka - Uście Gorlickie - Hańczowa - Wysowa]

Mając w nogach zmagania z dnia poprzedniego, postanowiliśmy dłużej odpocząć niż pierwotnie zakładaliśmy. Zaraz po godzinie 10 zaczęliśmy pierwszy kilometr i wzniesienia, a zjazd tak się nam spodobał, że w drodze powrotnej zahaczyliśmy o niego jeszcze dwa razy. Wiatr troszkę męczył, szczególnie wtedy, gdy dodatkowo trzeba było się wspinać, ale innym razem pomagał i tak na jednym ze zjazdów ustanowiliśmy indywidualne rekordy prędkości. Pogoda dopisała (15°C i błękitne niebo). Przekręcone 65 km.


Niedziela 16.11.2014

Rowery miały już wolne, a my tylko w ramach czynnego odpoczynku wybraliśmy się na spacer na Świętą Górę Łemków – Jawor. Zaledwie 200 metrów dalej znaleźliśmy się po słowackiej części Beskidu Niskiego. Wracając w stronę kwatery, tęsknie spoglądaliśmy na góry i obiecaliśmy sobie, że to na pewno nie ostatni taki wyjazd, a następny prawdopodobnie już wiosną.

Karol

(14-15 listopada 2014 / Bartek, Karol, Przemek / mtb / 75 km + 65 km)


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 






























Fotografie: Karol, Przemek, Bartek