27.08.2018

Odbiór techniczny obwodnicy (27.08.2018)


Tego dnia miałem pod górkę. I oczywiście ponad 30 kilometrów – z 65 przejechanych – wiodło wzwyż. W porównaniu z nawet krótkim wypadem w świętokrzyskie, przewyższenia sięgające 190 metrów to śmieszność, ale wcale nie było mi do śmiechu, gdy po 10 kilometrach linia horyzontu nadal starała się celować w chmury. Mimo tego nastrój miałem wyborny. Wyborne też były maliny od przydrożnej babuleńki.

ZAMECZEK

W Zameczku okazało się, że na teren dworku wjechać się nie da. Strata niewielka, bo to w sumie restauracja, a jedyną realną pozostałością wieku XIX jest tam słupek. Ot, szara, niewielka kolumna, stojąca przed miniaturowym, złożonym z trzech jednopiętrowych bloków, osiedlem. Nieopodal pan szambiarz wylewał w pole ekskrementy, a pośród budynków napotkaliśmy serdeczną dziewczynę, która rozwiała nasze nadzieje na drogę naprzód. Jej babcia proponowała nam szlak piaszczysty, dwunastokilometrowy – z wiadomych względów nie mogliśmy z niego skorzystać.

OBWODNICA

Gdzieś za Sukowem, Sukową Wolą i cholera wie czym jeszcze, zdaliśmy sobie sprawę, że do domów mamy jeszcze kilkadziesiąt kilometrów, natomiast jak słusznie zauważył Karol, w oddali, za pasem pól, majaczyły drogi wiodące wprost do domów. Kolejna uwaga okazała się jeszcze cenniejsza:
– Obwodnicą byłoby kilka kilometrów. I nadrobilibyśmy z godzinę drogi.

Rzecz jasna nie trzeba mnie było namawiać. Robiło się chłodno, zbliżał się wieczór, a na pomysłodawcę skrótu czekało małe, pozostawione samopas dziecko. Możliwe, że nawet zgłodniało [licentia poetica].

Wjazd na budowany odcinek zachodniej obwodnicy Radomia uchwyciłem na filmie. Ta euforia, ta radość z kilometrów idealnie płaskiej nawierzchni. Te wzruszające słowa o tym, że rowerami już nigdy nie będzie nam dane tędy pojechać. To szczęście z kręcenia pomiędzy z rzadka pracującymi koparkami, wywrotkami, ciągnikami, walcami i... trochę bardziej nachalnym, goniącym nas na sygnałach patrolem.

Na fragmencie filmu – tuż przed moim przewrotowym sposobem korzystania ze schodów w niewłaściwym obuwiu, z rowerem w rękach – widać odjeżdżające auto poważnego pana z wąsami. Przez ułamek sekundy pojawia się też Karol. Kino grozy. Serdecznie polecam.

ANANKE

1. Gdy tylko wspomniany we wstępie teren się wyrównał, a prędkości kolarzówek znacznie wzrosły, raczyłem nie zauważyć znaku STOP i rozpędzony wjechałem na środek skrzyżowania. Chwilę wcześniej Karol faktycznie powiedział "stop". Potem wykrzyczał. Wreszcie wywrzeszczał. W kulminacyjnej chwili ponuro zamilkł, a ja byłem zbyt podniecony pędem, by myśleć, że nie chodzi mu o błahostkę. Kiedyś to samo zrobiłem z lokomotywą, ale... wiem, wiem... nie ma się czym chwalić.

2. Wyszedłem na dwór w dwóch różnych butach: granatowym i czarnym. Gdyby nie słowa Olgi: "Marcin, wróć się i załóż dwa identyczne, bo ludzie się gapią...", w błogiej nieświadomości pomykałbym dalej. Świadomość na chwilę zepsuła wesoły spacer po marchew dla świnek (Pepito i Bombito, zwane też Pepką i Bombą).

3. Siedemdziesiąt kilometrów za kierownicą puszki – od razu po zejściu z siodła i doprowadzeniu się do stanu używalności publicznej. Niby wszystko w porządku, ale w lesie wybiegł mi przed maskę mały jelonek. Zatrzymałem się może metr przed jego zdziwionym pyszczkiem.

4. Pieski - jak wyżej, tylko nie jeden, a trzy.

5. Następnego dnia robiłem zakupy u znajomej, jak ją zwykłem nazywać, piekarki. Poprosiłem o mleko.

– Chude?
– Tak, ale jeśli nie ma, to...
– To nie jest mleko!
– Według pani chude nie jest mlekiem? Może i nie, ale do kawy może być...
– Nie. To, co pan zabiera z lady, to nie jest mleko.

Spojrzałem na dłonie. W rękach trzymałem karton barszczu.

6. Afrykańskiego ślimaczka, zamiast wodą, spryskałem płynem do mycia szyb. Całe szczęście opamiętałem się po pierwszym "psiku". Błyskawicznie go umyłem i nic mu nie jest. Właśnie je mlecz.

Mam nadzieję, że to na jakiś czas koniec, bo jestem sobą zmęczony, a do rozkojarzenia od zawsze mam talent. Antytalent. W sumie już jestem stary, lecz czasem martwi mnie taka stara starość. Ta młodsza jest do przeżycia – tamta nie wiem. Pocieszająco ujął to E. Hemingway: "Człowiek nie mądrzeje na starość, ale staje się ostrożny". Zobaczymy.

M.

(27.08.2018 / Karol i Marcin / szosa / 65 km)


Stada ptaków nad każdym zaoranym polem


Cerekiew




"Świeże maliny prosto z krzaczka" (K.)


Odcinek z napotkanym kolarzem


 Jak nuty na czterolinii


 Blisko


Zamknięte


Przez szczeble


Historia


Zameczek


 Minecraft



 



 


Szczęście do remontów


Pokusa


Fantastycznie!





 
 

Koniec zabawy


 Tytoniowy motyl w sklepie z piwem 0%,
 czyli coś jakby brzydota piękna


Trasa:

Radom - Milejowice - Zatopolice - Golędzin - Jaszkowice - Oblas - Przytyk - Podgajek - Zameczek - Zameczek-Kolonia - Suków - Sukowska Wola - Jankowice - [wjazd na budowę zachodniej obwodnicy Radomia] - [wiaduktem nad Kolonią Piaski] - [wiaduktem nad Dąbrówką Podłężną] - [wiaduktem gdzieś za Taczowem... potem pościg... potem schody...] - Kozinki - Dąbrówka Nagórna - Klwatka Szlachecka - Janiszew - Radom

 



O obwodnicy. Zapowiadali, zgodnie z prawdą, odbiory: 
Echo Dnia: Budowa zachodniej obwodnicy Radomia blisko finiszu

[Napisano 29.08.2018, podczas czterech godzin z Erykiem, 
w Mazowieckim Centrum Medycyny Pracy]

20.05.2018

Kozienice...i ich okolice (20.05.2018)


Świetna pogoda, równa droga. Zadowolone nogi, nakręcony łeb, stado bocianów i jeden raz sklep. Gdzieś za Kozienicami pomyliłem drogę, ale w porę się opamiętałem i przecinałem powietrze chyba jeszcze szybciej. 

M.

(20 maja 2018 / M. / szosa / 115 km)



Obelisk (z roku 2009) ku czci poległych w Puszczy Kozienickiej
żołnierzy 31 Pułku Strzelców Kaniowskich


 Chwila na bidon i bułę


 
Wjazd na teren zespołu pałacowo-parkowego,
pierwotnie – w latach 1778-1791 – zbudowanego 
dla króla Augusta Poniatowskiego







Kapliczka i nabożeństwo majowe obok ronda, pomiędzy blokami. 
Zazwyczaj widuję na wsiach, w zgoła innej scenerii.

Pęd, pęd, pęd!

Poświętne

Radom. Chmury nad ul. Tarnobrzeską

13.05.2018

Płonie śmietnisko i szumią knieje (13.05.2018)

 

O tym, że w całej Polsce co rusz wybuchają pożary na wysypiskach śmieci, słyszał już chyba każdy. Nieopłacalny wywóz odpadów do Chin, które nałożyły na ten proceder ograniczenia, oczywiście okazał się intratny w przypadku Polski. Nihil novi. I tak biznesmeni z mafii śmieciowej mają się dobrze, natomiast dużo gorzej czuje się Przyroda. Nadejdą dni, gdy nieciekawie poczują się wszyscy, natomiast tego dnia było mi szkoda głównie psów z pobliskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt (Radomskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami). Dym wdzierał się na pola obok, frunął nad lasem, przemieszczał się także nad terenem boksów.

Na miejscu znalazłem się prawie przypadkiem. Po wyjechaniu spod szpitala, w którym niestety był wtedy mój tata, zauważyłem wielki słup dymu i pomyślałem, że chyba płonie łąka albo jakiś fragment lasu. Skręciłem w tę stronę. Na miejscu zastałem wiele wozów strażackich. W rozmowie ze strażakiem (już później, podczas ciekawych zajęć w jednostce) dowiedziałem się, że pewne materiały potrafią tlić się latami na głębokości kilkudziesięciu metrów. Wszystkie akcje gaśnicze w takich miejscach jedynie likwidują zewnętrzne objawy i tylko chwilowo neutralizują zagrożenie pożarem. Czy wywołanym celowo? Wiele wskazuje na to, że tak.

Jako dziecko widywałem jeszcze takie wielkie śmieciarki (i polewaczki). Pękate jak beczki toczyły się po ulicach, a mnie zadziwiało to, że panowie śmieciarze nie jadą w ciężarówce, ale z tyłu na specjalnych stopniach. Niektóre z much, których w ich pracy jest pod dostatkiem, nazywano wtedy śmieciarami. Później zetknąłem się ze śmieciowymi umowami i śmieciowym żarciem. Dzień w dzień, w krainie mlekiem i miodem płynącej, widuję ludzi grzebiących w śmietnikach (w tym jeden z nich to człowiek chory na syllogomanię, czyli patologiczne zbieractwo). W komentarzach politycznych awanturników często słychać słowa o konieczności wysłania kogoś  na śmietnik historii. A teraz śmieciową stała się mafia. Co będzie kolejne?

M.

(13.05.2018 / Marcin / szosa)








D A L S Z A   D R O G A :




Ostatnie zdjęcie mojego ulubionego świerku
14 sierpnia wichura złamała tę wielką, piękną choinkę

[MK 26 VIII 2018]