16.10.2017

Najlepszy z możliwych pojazdów (16.10.2017)


Według Teodycei Gottfrieda Wilhelma von Leibniza – filozofa, matematyka i fizyka, który raczył umrzeć w I poł. XVIII w., żyjemy na najlepszym z możliwych światów. Pan Gottfried skrytykował też teorie czasu i przestrzeni Newtona, tym samym zbliżając się do współczesnych odmian Ziębianizmu, ale na gruncie innym niż medyczny. Później stworzył rachunek różniczkowy, a w księdze, o której wspomniałem, podjął się tytanicznej pracy: obrony samego Boga przed krytyką tych, którzy dopuścili się zbrodni zapytania o miejsce zła we Wszechświecie.

Czemu o nim myślę? Po dniu piątkowym, gdy nawet kolarzówka nie potrafiła zmienić barw gasnącej przyrody na ciepłe, udało się tego dokonać... Słońcu. Nie witaminie C, nie filozofii, nie rzędom cyfr wyświetlanych na liczniku ani nawet nie bardzo ciekawej, aktualnie czytanej książce. Nie mam pojęcia czy żyjemy na najlepszym z możliwych światów, i raczej patrząc na niepojęty i niezbadany rozmiar Kosmosu, mocno w to wątpię. Wiem jednak, że kochana kolarzówa w promieniach uprzejmego Heliosa daje na kilkadziesiąt minut poczucie, że tak. I dlatego warto do niej wracać. Właśnie jesienią. Na przekór wszystkim złym myślom. Ciekawi mnie też to, jak Leibniz odniósłby się do piątej zasady Velominati: "Nie wymiękaj, tylko zapier...aj!". Mnie ona pomogła bardziej od niepraktycznej filozofii, abstrakcyjnej teologii czy mamiącej zmysły sztuki.


A trasa to okolice, w tym Kowala, Dąbrówka Zabłotnia, zagracona "siódemka" i kilka innych miejsc. Przyjemne i szybkie cztery dyszki.


M.

(16.10.2017 / M. / szosa)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz