Pierwsze wyjście na szosę! Emocje, emocje, emocje!!! Do słoja miodu muszę jednak dodać łyżkę dziegciu. Chłopak, od którego odkupiłem swą pierwszą kolarzówkę, z roztargnienia zapomniał wrzucić do pudła... siodełka. Ratowałem się zamiennikiem, ale już po kilku dniach przyszło to oryginalne.
Sposób jeżdżenia, odczuwania roweru, asfaltu... i przede wszystkim ta nieokiełznana moc pod nogami, to tylko niektóre z pierwszych odczuć. Z całą pewnością zaczyna się Nowa Era Rowerowej Pasji!
Sposób jeżdżenia, odczuwania roweru, asfaltu... i przede wszystkim ta nieokiełznana moc pod nogami, to tylko niektóre z pierwszych odczuć. Z całą pewnością zaczyna się Nowa Era Rowerowej Pasji!
M.
(16 czerwca 2015 / Marcin i Karol / szosa / 32 km)
M.
K.
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz