15.03.2020

Kamień Kotarwicki. Dzień wprowadzenia stanu zagrożenia, cz. I (15.03.2020)



Dobry. Niedziela. Wikinews: 
  • Od północy w Polsce obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego w związku z COVID-19.
  • Na 10 dni zamknięto granice Polski i wprowadzono kontrole na dawnych przejściach granicznych.
  • Władze Łotwy i Litwy zamknęły granice przed obcokrajowcami.
  • Prezydent USA ogłosił stan wyjątkowy w całym kraju na okres 30 dni.
Tyle w Polsce i na świecie. A bliżej: spacer o godz. 7, trochę dziwny. Obwódki z mrozu na listkach przyziemnych, a słońce jak po wybuchu atomowym. Na gałęzi sroka, pękata niczym człowiek w kurtce puchowej, bo w końcu -5.5 (teraz wzrosło do -4). Przez kawał czterdziestominutowej drogi spotkaliśmy z psem trzy samochody, z czego dwa na obwodnicy. I babciowinę za ogrodzonym pojemnikiem na odpady. Była jak stalker z gier i powieści science fiction. Jak na swój wiek dość żwawo oddzielała ramę od szyby starego, wystawionego pod śmietnik okna. Brzęk, dziwne odgłosy i jej nie koszyk, lecz duży, osobliwy pojazd na większych niż w sklepie kołach. Ganiały się też dwa małe kotki. Krokusy zamarzały. Tylko Aslanowi się bardzo podobało i turlał się całe pięć razy. Bo i było to spacer na piątkę, tylko tak pusto, cicho... jeden człowiek w oddali także z pieskiem. I niebo ładnie niebieskie. Noc też była trochę dziwna, bo coś wydawało niepokojące odgłosy. Przebudziliśmy się i żona mówi do mnie, że skoro nas dwoje obudziło, to niemożliwe, by tylko się śniło. Pomyślałem, że to chomik (jemu się rzadko odgłos zdarza, a jeśli już, to taki nieznany, niecodzienny). Podchodzę do jego klatki, a on siedzi w karmidełku dla ptaków. To jego mały balkon. Spłaszczony i zarazem skwadratowiony. Zapukałem w szybkę raz, drugi. Nic. Myślę: umarł. Zrobiło mi się smutno. Po kilku minutach zauważyłem, że ma inaczej ustawioną główkę. Żyje! Nad ranem gdzieś przepadł, czyli tak naprawdę spał w warstwie trocin i sianka. Zniknęło też sporo karmy. Może miał wzdęcie. Może ze złości sapał, bo przygadała mu Bomba. Ta ze świnek, która mieszka pod nim, na parterze. Nie wiem. Jest jeszcze mały szron. Już -3.
 
Na temat na razie nic, ale trudno. W sumie to pisaninę w tym, i w dwóch najbliższych postach raczej ograniczę do minimum, a zamiast niej wkleję tu filmy. Albo niech będzie. Krótko. O legendzie wspominam na nagraniu, więc daruję sobie szczegóły, lecz myślę, że warto chociażby zacytować fragment ze strony kowala.pl: "[...] wykonano dokumentację geologiczną, która wykazała, że eratyk spełnia ustawową definicję pomnika przyrody nieożywionej. Głaz o obwodzie 536 cm, długości 145 cm i wysokości 55 cm pochodzi z rejonu środkowej Szwecji, jest Granitoidem (skałą magmową) i przywędrował do nas 300-230 tysięcy lat temu podczas zlodowacenia środkowopolskiego Odry. Obiekt został przeniesiony na pierwotne miejsce gdyż dotychczas leżał przy przydrożnym krzyżu w miejscowości Kotarwice, i tam otoczono go barierkami oraz ustawiono dwie tablice, pierwszą oznaczającą Pomnik Przyrody oraz drugą zawierającą dzieje i legendy związane z kamieniem". Oczywiście zainteresowanych z okolic zapraszam tak do wybrania się do owego miejsca, jak i do lektury oryginalnego tekstu. Link zaznaczony wyżej.

Postanowiłem rozbić tę przejażdżkę na cztery części. Więcej na fotografiach i obrazie ruchomym. Pozdrawiam
Marcin

(15.03.2021 / mtb / 61 km / cz. I)

Ruina na skraju miasta



Kamień Kotarwicki


Gdzieś tam, za drzewami, cmentarz epidemiczny 




4 komentarze:

  1. Widziałem film na YT-dobry. Wchodzę na bloga, zdjęcia świetne, ale stylu pisania nic nie jest w stanie pokonać. Rewelacyjny tekst...No to teraz pędzę do części drugiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Taki niemal na kolanie - opuściłem się tutaj bardzo. Dziś dorzucę film do tego wpisu.

      Usuń
  2. Inicjator pomnika5.07.2021, 17:52

    Witam serdecznie. Dziękuję za odwiedziny naszej "Perełki" kotarwickiej i pozytywną opinię o tym miejscu. Gratuluję też pomysłu odkrywania zapomnianych już czasem miejsc.A tak przy okazji. Ruiny na Os. Południe pokazane w filmie to dawna garbarnia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wieczór,
      i bardzo mi miło słyszeć Pana pozytywny głos na temat moich małych odkryć. Zamiłowanie do śladów przeszłości mam prawdopodobnie od dziecka, a rowerowe wypady świetnie z nią współgrają. Miewam pokusę porzucenia bloga - takie słowa jednak bardzo motywują. Dziękuję.
      Gratuluję też utworzenia wszystkiego wokół Kamienia. Byłem mocno i pozytywnie zaskoczony. Gdyby nie Pana praca, pewnie nie dowiedziałbym się o jego istnieniu.
      Garbarnia? Domyślałem się, że to chyba obiekt przemysłowy, ale nie byłem niczego pewny. Dziękuję raz jeszcze i serdecznie pozdrawiam!
      Marcin

      Usuń