6.05.2014

Jest zimna wódka. I piwo (06.05.2014)




Popołudniowe 33 km. Początek przy radomskim, przebudowywanym lotnisku, gdzie system nerwowy, doszczętnie zdruzgotany w pracy, został ukołysany pomrukami ćwiczącej eskadry Orlików. Finałowo znalazłem się na skaryszewskich uliczkach, do których dotarłem sam nie wiem jak, drogami pustymi, cichymi i przynoszącymi spokój. Z banalnej trasy wykwitło mnóstwo przejazdów, ścieżek, maleńkich odkryć i wiele nowych radujących i ratujących głowę – pomysłów na rowerowe zabawy.

W najdalszym punkcie wyprawy spytałem o zimny Tymbark. Ekspedientka odparła chłodno:
– Jest zimna wódka. I piwo.

Na zdjęciach mikroskopijny ja (niby nie w kiblu, ale też w odbiciu), potem niewielki (budzący śmiech w całej Polsce) port lotniczy (przynajmniej tak o tej budowli mówią tablice), a najniżej chmura, którą dr inż. Jan Pająk (badacz UFO) prawdopodobnie zakwalifikowałby jako zamaskowany magnokraft typu K1 albo K3.

M.


(06.05.2014 / M. / mtb / 33 km)