10.06.2014

Przewrót przez twarz w Królewskich Źródłach (10.06.2014)



Tym razem postaram się nie rozpisywać, ponieważ chcąc ująć wszystkie pozytywne emocje, rozmowy, wrażenia i jeszcze wspomnieć o miejscach, musiałbym poświęcić na to zajęcie tydzień. Trudno też znaleźć jakiś kulminacyjny punkt dnia.

Ciekawe sceny rozegrały się na odcinku leśnej, wiodącej przez Puszczę Kozienicką trasy, gdzie z wielkim poświęceniem zbierałem materiał do pamiątkowego filmu. Trzymanie telefonu w prawej dłoni w połączeniu z miłością do drzew i prowadzeniem rozpędzonego dwuśladu nie należy do dobrych pomysłów. Zboczyłem ze ścieżki, a reszty dopełniły korzenie... i grawitacja.

Cisnęło mną tak siarczyście, że gdy upadłem, porównywałem swe skręty tułowia do sztuki podrzucania bezwolnego, zdanego na łaskę kucharza, ciasta na pizzę czy naleśniki. Usłyszałem ptasi trel, ale to jeszcze nie świadczyło o tym, że żyję. Po chwili ujrzałem przejęte twarze chłopaków.

– Powiedz czy wszystko czujesz, czy jest w porządku, i wtedy dopiero zaczniemy się śmiać – spokojny głos Karola przebił balonik z powagą sytuacji. Po bolesnym śmiechu przyszedł czas na mały rekonesans: trzy krwiste siniaki na prawym kolanie i jeden na lewym oraz boleśnie zdarty łokieć. Pojawiła się także myśl o zakupie kamerki. Mam jednak nadzieję, że i bez niej oddałem choć trochę atmosferę tej pasji, której i w amatorskim jeżdżeniu jest bezmiar.

Z pozdrowieniami dla Przemka, Karola i wszystkich to czytających.

M.

(10.06.2014 / Przemek, Karol, Marcin / mtb / 102 km)


 

 


Na zdjęciach:
  • siłownia (Jedlnia-Letnisko)
  • dworzec w Pionkach i zabytkowy wagon mieszkalny
  • kiełbasa Karola
  • Źródła Królewskie


[A tu powinien być jeszcze film z moim upadkiem, ale gdzieś przepadł]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz