Prawie standardowe kółko, choć lekko zmodyfikowane akurat w tym miejscu, w którym nie spodziewaliśmy się niedokończonych robót drogowych. Jeżdżenie kolarzówką po zerwanym asfalcie, piachu i kamieniach nie należy do najmilszych, lecz perspektywa zawracania i nadrabiania kilometrów tylko dla wygody tyłków i nadgarstków też się nam nie uśmiechała. Miałem nagrany ciekawy monolog Karola, który tak kwieciście wypowiadał się na ten temat, ale niestety wszystko z tego dnia uległo skasowaniu. Aż chce się zakląć.
Jedyne pozostałości to kadry z filmu Karola, na którym widać mnie.
M.
(12 czerwca 2017 / K. i M. / szosa / 54 km)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz