Udana wyprawa. Słońce, piękne widoki, zjazdy i podjazdy. Pęd, wolność, poczucie przygody. Góry, mimo że Świętokrzyskie, to jednak góry, i potrafią szybko sprowadzić kolarskie ambicje na ziemię. Już po zjeździe z Łysej Góry, przez pomyłkę w nawigacji, zafundowałem sobie srogi podjazd – nie miał końca. Pomyślałem, że pnie się aż do bramy ze św. Piotrem. A on tam czeka i powie, że jak chcę do Nieba, to trzeba jechać jeszcze w górę, natomiast do Piekła jest zjazd... Ale bym pędził...
No i stało się. Jak to się po kolarsku mówi, "strzeliłem". A był to około setny kilometr i mniej więcej tyle samo zostało do domu. Dalej wystarczy jedno słowo: cierpienie. Były skurcze, dziwne miny i przekleństwa.
O zabytkach i miejscach pisał nie będę, bo z pewnością wkrótce zawitamy tam z Marcinem (dziś niestety nie mógł), a jego słowami będzie dużo ciekawiej.
Karol
(17 sierpnia 2017 / K. / szosa / 201 km)
(17 sierpnia 2017 / K. / szosa / 201 km)
Trasa:
Radom – Wąchock – Starachowice – Nowa Słupia – Łysa Góra – Bodzentyn –
Suchedniów – Skarżysko-Kamienna – Majdów – Szydłowiec – Radom
(201,5 km)
Radiowo-Telewizyjne Centrum Nadawcze Święty Krzyż.
Wieża ma wysokość 157 m
Praktyka nowych określeń dla miejsc przedchrześcijańskich kultów prawdopodobnie stanowiła też inspirację dla polskiego zespołu black metalowego Kły i okładki albumu "Szczerzenie" (najlepszy utwór: "Jeżeli").
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz