2.07.2019

Jak to drzewiej bywało (02.07.2019)



68 km tras, którymi kiedyś wiele razy pomykaliśmy we trzech. Nieregularne pisanie o wybranych rowerowych wyjściach przyszło później, więc blogowo wspomniany okres był martwy. Ożywały natomiast zapominane obrazy niegdyś nieźle mi znanych, leśnych, podleśnych, nadleśnych, a czasem i obleśnych ścieżyn. 

Zupełnie inaczej było jeszcze raz ujrzeć tabliczkę Adolfin, ale tym razem wiedzieć, że w niedalekich okolicach są resztki niemieckiego obozu szkoleniowego Lager Jedlnia, będącego częścią dużego poligonu Truppenübungsplatz Mitte Radom. Resztek zachowanych śladów poszukam jesienią w letnich zaroślach mniej widać. 

Jeszcze ciekawiej było znaleźć na starej mapie niedokończone, betonowe zamiary konstrukcyjne wspomnianej nacji (oczywiście już zwiedziłem, ale o nich nie dziś), a przy tym wiedzieć, że przejeżdżało się obok nich tyle razy... Do tej pory znałem jedynie sieć schronów amunicyjnych, ale do nich, pierwszy raz z mapą, a nie w ciemno, wybiorę się jeszcze w sierpniu. W międzyczasie porwały mnie inne, cywilne ruiny.

Miało być o zapomnianych, lecz ożywionych obrazach, a jest o Niemcach, gruzach i głazach. Jechałem więc przez fragmenty zielonego szlaku rowerowego, przez Mysie Górki, wzdłuż torów o krok od istniejącej tam do 1939 r. Państwowej Wytwórni Prochu (o tym też niebawem), zahaczyłem o Pionki, niszczejący parking i zalew w Jedlni. O Piotrowice i lasy za działkami w Siczkach z dziwnym rozdrożem w Groszowicach. Koło ulicy Księżycowej zawsze wybieram złą drogę.  

A teraz czas zamknąć mordę, a do rymu: głowę.


Marcin


PS Rozśmieszają mnie mapy Google, na których wielkimi literami dostajemy nazwy takie jak: Stary Młyn Wodny, Stary Most. Co ciekawe, nazwy te dość mądrze rozróżniają podeszły wiek obiektu od jego całkowitej dewastacji. W Antoniówce mamy więc Stary Młyn Wodny, a w Groszowicach straszą Ruiny Młyna Wodnego. Osobną grupę wielkoliterowców stanowią liczne Kapliczki Przydrożne. Onomastyka jest w ogóle jednym z ciekawszych (jeśli nie najciekawszym) działów językoznawstwa. Nie męczy, lecz uczy i bawi. Pozdrawiam każdego, kto ten tekst strawił.

(02.07.2019 / M. / mtb / 68 km)

Kiedyś w koło Macieju tędy...

...i tędy.

Tu rzadziej, ale też było.

Brama cmentarna, z całym szacunkiem, zbudowana 
chyba w Minecrafcie… a blisko niej coś ciekawego, o czym za kilka dni.

Miło, gdy nazwy współgrają z miejscami.

Paskudny most przed wjazdem do lasu. Tak sobie straszy.

 Za mostem zawsze w prawo. Następnym razem już nie.



Przyroda górska na nizinie – w Adolfinie

Biblioteka Pedagogiczna w Radomiu, tzn. w Pionkach, bo to filia. 
Zabawnie wyglądają takie nazwy. A przed remontem wyglądała tak 
(zdjęcie zdjęcia pana M. Papy; mam nadzieję, 
że nie dostanę ani kary, ani w papę):


Pionki



 GTA 6

Schody do lasu

Widok dawniej tak częsty, że szkoda słów na podpisywanie...

Rowerowe jadło ratunkowe


Szara bryła zarośniętych "Ruin Młyna Wodnego" (cyt. za Google Maps)

Akurat przeciwny



Remontowane tory

Popularne, dzikie przejście

Remont obwodnicy

 Drugie z naszych częstych przejść. Jak widać, remont 
linii kolejowej trwa.

Prawie w domu. Tak, fragment chodniczkiem. Trudno...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz